ROWER ELEKTRYCZNY KONTRA ZWYKłY ROWER. ZAPYTALIśMY OSOBY, KTóRE NIMI JEźDZIłY, NA CZYM POLEGA NAJWIęKSZA RóżNICA

Rządowy program Mój rower elektryczny wciąż odbija się szerokim echem w internecie, więc u podstaw całego zamieszania warto zadać sobie podstawowe pytanie – jaka jest różnica między elektrykiem a zwykłym rowerem? Okazuje się, że diametralna!

Rower elektryczny vs. zwykły rower

Lipiec przywitał nas zaskakującym pomysłem rządzących, którzy wymyślili program Mój rower elektryczny. Aktualnie trwają konsultacje dotyczące nowego wsparcia, jednak już teraz możemy zastanowić się nad tym, jak elektryczne jednoślady różnią się od swoich klasycznych odpowiedników.

Tak się składa, że w naszej redakcji zarówno Konstanty Młynarczyk, jak i Krzysztof Sobiepan mieli okazję testować rowery elektryczne, więc to oni porównali je do jednośladów napędzanych siłą mięśni.

Siadając na rower elektryczny lepiej być przygotowanym na pewne zaskoczenie związane z tym, jak tego typu pojazdy działają. Tu nie ma tak, jak na elektrycznej hulajnodze, gdzie naciskasz dźwignię, silnik robi swoje i jedziesz. Żeby e–rower włączył swoje wspomaganie, musisz… kręcić pedałami, zupełnie tak, jak zawsze to robisz.

Kluczowym słowem jest tu „wspomaganie”. Silnik roweru elektrycznego nie zastępuje twoich mięśni, tylko je wspiera, dzięki czemu możesz jechać szybciej i dojechać dalej wkładając w to znacznie mniej wysiłku. Szczególnie mocno czuć to we wszystkich tych sytuacjach, w których mięśnie zaczynały odczuwać dyskomfort: na podjazdach, na dłuższych dystansach, albo przy jeździe pod wiatr.

Oczywiście, przy dłuższych trasach zacznie być zauważalne ograniczenie elektrycznego wspomagania, które wyłącza je powyżej 25 km/h. Natomiast jeśli łapiesz rower, żeby podjechać do osiedlowego sklepu po chleb, jedyna różnica, jaką odczujesz, będzie łatwość przyspieszania.

Konstanty Młynarczyk – Android.com.pl

Na pierwszy rzut oka największym wyzwaniem w jeździe rowerem elektrycznym wydaje się okiełznanie całej tej mechaniki. Okazuje się, że jeśli myślicie podobnie – wcale nie mijacie się z prawdą.

Trzeba przyznać, że wrażenie na początku jest dziwne, bo trzeba się nauczyć tego, jak rower reaguje na zaaplikowaną na pedały siłę, a w dodatku może się to zmieniać w zależności od wybranych ustawień. Przy wyższych stopniach wspomagania ma się czasem odczucie, że rower wręcz wyrywa się spod nóg – lepiej być na to przygotowanym, a najlepiej po prostu zaczynać do niższych ustawień.

Kiedy bateria się skończy, rower wciąż pozostaje w pełni sprawnym rowerem, na którym możesz jechać jak na każdym innym. No, może z tą różnicą, że zwyczajny rower nie waży ćwierć setki kilogramów – podczas podjeżdżania pod górę albo jazdy pod wiatr możesz to bardzo poczuć w nogach.  

Konstanty Młynarczyk – Android.com.pl

Rower elektryczny to także bardzo uniwersalny pojazd. W końcu dobry egzemplarz nada się zarówno w mieście, jak i bardziej wymagających podróżach lasami czy pagórkami.

Rower elektryczny to w moim odczuciu pojazd o zupełnie innym zastosowaniu, niż e–hulajnoga. Ta druga sprawdza się idealnie do komunikacji na krótkie dystanse, wewnątrz osiedli lub w miastach tam, gdzie jest dobra sieć ścieżek rowerowych. Łapiesz, wskakujesz i jedziesz. Rower ze wspomaganiem jest w stanie poradzić sobie ze znacznie większymi dystansami i znacznie trudniejszym terenem, lepiej sprawdza się też w ruchu drogowym. Jest idealny na wycieczki, dłuższe przejazdy, czy wakacje. W mieście sprawdzi się też świetnie na przykład do dojeżdżania do pracy.

Konstanty Młynarczyk – Android.com.pl

Jak doskonale wiemy, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc z prośbą o „zrecenzowanie” swoich wspomnień z rowerami elektrycznymi udałem się także do Krzysztofa Sobiepana.

W moim przypadku pierwszy test roweru elektrycznego odbył się praktycznie bez wprowadzenia. Powiedziano mi tylko, że „od razu poczuję, o co chodzi”. I faktycznie tak było. Kilka pierwszych ruchów nogami nie różniło się niczym od przeciętnego jednośladu. Po osiągnięciu prędkości minimalnej załączył się silnik i od razu pedałowało się wyraźnie lżej, a jechało niewspółmiernie szybciej. W pierwszych chwilach to dziwne uczucie, bo zwykły rower przyzwyczaja nas do tego, że „szybciej znaczy ciężej”.

Zwykle każdy rower ma parę trybów wspomagania i różnią się one „narowistością”. Z mojego doświadczenia (na droższym modelu testowym) wynika jednak, że producenci bardzo dokładnie myślą o wygodzie i bezpieczeństwie użytkownika. 

Krzysztof Sobiepan – Android.com.pl

Cóż, wszystko wskazuje na to, że rowery elektryczne to naprawdę ciekawe pojazdy, które łączą w sobie nowe technologie oraz klasyczne podejście do jazdy na jednośladach.

Już po paru minutach miałem jasność, kiedy włączy się elektryczne wspomaganie, że będzie one stopniowe i bardzo płynnie „przejmie” ode mnie część wysiłku. Pełna moc zyskana od zera w ułamku sekundy nie zaskoczy mnie np. na zakręcie, co mogłoby nie być zbyt bezpieczne. Ani razu nie czułem, by pojazd mi się wyrwał bądź miał własne zdanie.

Przed zakupem roweru elektrycznego blokuje mnie jedna rzecz. Mieszkam w bloku, a trzymanie tak drogiego sprzętu przypiętego całą noc na zewnątrz wywołuje u mnie ciarki na plecach. Od zawsze mam raczej używane bicykle o wartości w granicach 300-500 zł – nawet jak ukradną, to nie będzie tragedii. Sprzęt elektryczny i tak trzeba ładować w domu, więc myśląc o zakupie, musimy wymierzyć i ustalić gdzie w domu będzie miejsce roweru.

Krzysztof Sobiepan – Android.com.pl

Rządowy program Mój rower elektryczny – o co w tym chodzi?

Program rządowy Mój rower elektryczny ma na celu wspieranie zakupu rowerów elektrycznych w Polsce poprzez udzielanie dotacji. Ta inicjatywa jest bezpośrednio związana z promowaniem ekologicznego transportu oraz redukcję emisji zanieczyszczeń powietrza.

Program realizowany w latach 2025-2029, dysponuje budżetem wynoszącym 300 milionów złotych. Dotacje obejmą do 50% kosztów kwalifikowanych, jednak nie więcej niż 5000 zł na standardowe rowery elektryczne oraz 9000 zł na rowery cargo i wózki rowerowe.

Wsparcie finansowe będzie dostępne na zakup nowych, nieużywanych rowerów elektrycznych spełniających określone normy techniczne. Aby uzyskać dotację, konieczne jest m.in. zakupienie pojazdu wyposażonego w akumulator litowo-jonowy lub podobny o pojemności co najmniej 10Ah oraz napęd elektryczny uruchamiający się automatycznie po rozpoczęciu pedałowania. Dofinansowanie będzie wypłacane w formie refundacji po dokonaniu zakupu. Konsultacje społeczne dotyczące programu potrwają do 18 lipca 2024 roku, a właściwe składanie wniosków rozpocznie się później.

Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Umomos / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Rower elektryczny kontra zwykły rower. Zapytaliśmy osoby, które nimi jeździły, na czym polega największa różnica pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

2024-07-05T10:28:20Z dg43tfdfdgfd