STOP, PRZESTAń SPRYSKIWAć Tę SZYBę. CHCESZ, żEBY NASZA PLANETA UMARłA?

Spryskiwanie szyby płynem jest jeszcze gorsze niż emisje z wydechu – uważają naukowcy. Powinno się przejść na czystą wodę. Chyba że jest mróz i woda zamarznie, ale nie czepiajmy się detali.

Motoryzacja jest zła dla środowiska – w całości. Nie ma takiej rzeczy w motoryzacji, która dla środowiska byłaby dobra lub neutralna. Złe jest produkowanie, użytkowanie i złomowanie samochodów. Każda część pojazdu to jakiś promil zasobów wyrwanych naturze i przetworzonych w energochłonny, szkodliwy dla atmosfery sposób. Żeby ratować planetę w sposób skuteczny, należałoby nie tylko zlikwidować cały przemysł motoryzacyjny, ale również wszystkie jego wytwory, bezpośrednie i poboczne – od samochodów, przez drogi asfaltowe aż po maszyny robocze. 

Sądziliście, że spryskiwanie szyby nie ma wpływu na środowisko?

Błąd! Ma, i to ogromnie szkodliwy. Chodzi o lotne związki organiczne – LZO, lub po angielsku VOC. W momencie spryskiwania szyby płynem zawierającym alkohol, błyskawicznie zamieniają się w one parę oraz trudno rozpuszczają się w wodzie. Skażony alkohol etylowy jest lotnym związkiem organicznym z grupy alkoholi i fenoli (tu klasyfikacja LZO) i jest uznawany za środek trujący. Amerykańskie stowarzyszenie chemików ACS zbadało realne emisje lotnych związków organicznych z pojazdów. W ramach badań zauważono, że spryskiwanie szyby alkoholem etylowym powoduje nawet dwukrotnie większą emisję LZO niż sama rura wydechowa pojazdu. Jeszcze gorzej jest w przypadku samochodów elektrycznych, gdzie nie występuje emisja z rury. W „elektryku” spryskiwanie szyby odpowiada za znaczny procent emisji szkodliwych substancji z jazdy w ogóle. Niestety, nie podano dokładnie jaki to procent. W każdym razie jest źle.

A nie doszliśmy jeszcze nawet do opon i hamulców

Chodzi o to, że jadąc samochodem elektrycznym tarzacie się w nieuzasadnionym samozadowoleniu, że robicie coś dobrego i ekologicznego. A jest to bzdura. Ścieranie opon powoduje emisję mikroplastiku, hamulce generują pył, spryskiwanie szyby wyzwala do atmosfery LZO powodujące niepożądane reakcje chemiczne w górnych partiach atmosfery. Ciągnąc za manetkę od spryskiwacza (lub wciskając ją, jeśli masz Mercedesa), przyczyniasz się do powstawania toksycznego dla ludzi ozonu troposferycznego, który dodatkowo jest gazem cieplarnianym. Możesz przestać, przechodząc na czystą wodę, ale nie wiem czy to będzie dostatecznie skuteczne rozwiązanie. Poza tym w razie przymrozku możesz ewentualnie spryskiwać swoją szybę lodem.

Niestety, korzystając z dobrodziejstw cywilizacji bezustannie dopuszczamy się skandalicznego destabilizowania ekosystemu naszej planety. Wypieramy na co dzień tę smutną prawdę. Spryskując szybę nie myślimy o lotnych związkach organicznych, które w ten sposób wyzwalamy. A powinniśmy, bo nie trzeba być naukowcem, żeby zrozumieć, że gdy miliony osób jednocześnie na świecie wypuszczają do atmosfery opary skażonego etanolu, to raczej nie dzieje się to z korzyścią dla środowiska.

Co powinniśmy zrobić w tej sytuacji?

To zależy, ponieważ większość badań naukowych jest zgodna, że „coś” to należało robić na początku rewolucji przemysłowej, to znaczy konkretnie to do niej nie dopuścić. Niestety, na wszystko jest już trochę za późno i ogólnie jesteśmy ugotowani na własne życzenie. Warto jednak pamiętać, że każda drobnostka ma znaczenie i nawet przejście na płyn o niższej zawartości LZO lub rozcieńczanie płynu wodą ma wpływ na zmniejszenie emisji. Oczywiście stawiam, że zero procent z czytających ten wpis się tym przejmie, a 97,8 proc. uzna „tym naukowcom już się odkleiło, co jeszcze mam robić, jeść robaki gdy milionerzy latają sobie prywatnymi odrzutowcami”. I nie będzie nawet przy tym nadmiernie się mylić.

Czytaj również:

Zamarzł zimowy płyn do spryskiwaczy. Oto, co producent odpowiedział na skargę klienta

2023-06-02T06:07:50Z dg43tfdfdgfd