STACJE łADOWANIA PRZY BIEDRONKACH. NIETYPOWA INWESTYCJA

Dużo mówi się o zbyt małej dostępności do ładowarek do samochodów elektrycznych. Wielu twierdzi, że sieć ładowania jest zbyt niska, żeby kupować elektryka. A tymczasem firmy tworzące sieć, czekają na wzrost zainteresowania autami. Jedna podeszła do tematu inaczej.

Samochody elektryczne są naszą nieuchronną przyszłością, od której nie ma odwrotu. Dlatego też powoli, ale skutecznie przybywa punktów ładownia. Stawiane są często niechętnie przez inwestorów, ponieważ za mało jest jeszcze aut elektrycznych, ale zmuszają ich do tego przepisy. Aut jest za mało, bo brakuje ładowarek. Oto zamknięte koło, które nakręca się powoli.

Powoli przybywa ładowarek, więc i aut powoli przybywa. Ale to głównie w miastach, zwłaszcza w dużych. Tymczasem w gminach wiejskich wciąż ich brakuje, bo tam nie ma przymusu, więc klienci czekają na jakiś ruch.

Na taki ruch zdecydowała się firma Powerdot, która wychodzi z założenia, że i na wsiach trzeba zakręcić kołem elektromobilności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prawie 130 tys. zł za odświeżonego Yarisa. Co dostajemy w zamian?

— Odwieczne pytanie brzmi, czy najpierw powinno być jajko czy kura —  mówi Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce. —  Przekładając je na język elektromobilności, należałoby zapytać: czy najpierw należy zbudować stacje ładowania, aby przekonać mieszkańców do zakupu aut elektrycznych, czy też odwrotnie: najpierw powinny pojawić się elektryki, aby tworzenie infrastruktury miało sens dla inwestorów – dodaje.

Powerdot opublikował właśnie listę wybranych stacji ładowania, które zostały postawione w gminach, do których elektromobilność albo w ogóle jeszcze nie dotarła, albo stawia ona dopiero pierwsze kroki. Na liście znalazły się takie gminy, jak: Natalin, Bochotnica, Lututów czy Drawski Młyn, w których, według danych IBRM Samar obejmujących okres do końca lutego br., nie było zarejestrowanych żadnych aut elektrycznych. Do akcji włączyła się sieć Biedronka, przy której sklepach powstają i powstaną kolejne ładowarki.

— Jesteśmy liderem rynku spożywczego w Polsce, a razem z Powerdot jesteśmy w awangardzie rozwoju elektromobilności — mówi Paweł Stolecki, dyrektor operacyjny i członek zarządu w sieci Biedronka. — Wspólnie uruchamiamy kolejne stacje ładowania pojazdów elektrycznych w przy sklepach Biedronki. To rzeczywiście czasem oznacza, że najpierw jest stacja, a dopiero później pojawiają się w danej gminie samochody elektryczne. To powoduje, że poniekąd Biedronka jest motorem postępu - dodał.

Stacje Powerdot usytuowane na parkingach Biedronki, których docelowa liczba to 600, mają moc po 120 kW. Każde urządzenie wyposażone jest w złącza CCS, CHAdeMO oraz Type 2. Aby skorzystać ze stacji nie potrzeba posiadać żadnej aplikacji, ponieważ każda z nich jest wyposażona w terminal płatniczy. Współpraca Powerdot i Biedronki to największe tego typu przedsięwzięcie w Europie, stworzone przez sieć handlową i operatora stacji ładowania.

Zobacz także:

Od 13 kwietnia wchodzą unijne przepisy. Dotyczą niektórych kierowców

Do tej pory firma Powerdot uruchomiła w Polsce 500 punktów ładowania i jest w trakcie budowy kolejnych 1500. Ciekawym przykładem miasta, w którym aktywnie inwestuje Powerdot, jest Gorzów Wielkopolski, gdzie uruchomiono już 28 punktów ładowania, przy liczbie pojazdów elektrycznych zarejestrowanych w tym mieście wynoszącej ok. 70 na koniec lutego tego roku.

Zobacz także:

Kup, a potem się martw. Producentom elektryków się to nie podoba

Czytaj także:

Elektryki? Tak, ale nie. Maserati zostawia sobie furtkę bezpieczeństwa

Nowa submarka Volkswagena. Nie ujrzysz jej jednak w Europie

Pierwsza jazda: Peugoet E-3008 – dużo zalet, jedna wada

2024-04-27T08:54:19Z dg43tfdfdgfd