FERRARI WYKORZYSTA TRENING

Zespół z Maranello wciąż szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego zastosowane ulepszenia nie przełożyły się jeszcze na osiągi. W tym celu chce wykorzystać wolne treningi przed GP Wielkiej Brytanii.

Od czasu wygrania GP Monako przez Charlesa Leclerca, Ferrari generalnie pozostaje w tyle za Mercedesem, pomimo znacznego pakietu ulepszeń zastosowanego w Hiszpanii.

Chociaż nowe części przyniosły pewne ulepszenia, spowodowały również odbijanie się samochodu oraz brak stabilności w szybkich zakrętach, co Leclerc i jego kolega z zespołu Carlos Sainz uznali za główny powód niepowodzeń.

Ponieważ w Austrii mieliśmy weekend sprinterski z tylko jedną sesją wolnych treningów, Ferrari ma nadzieję wykorzystać tradycyjny format GP Wielkiej Brytanii, aby dokładniej zbadać, dlaczego jego samochody nie zachowują się zgodnie z oczekiwaniami.

Czytaj również:Jak McLaren zdołał naprawić podłogę po incydencie w Austrii?Alpine przekroczy limitLiczy się przyjaźń, a nie krytyka

- Wracamy do standardowego formatu w ten weekend, co oznacza, że ​​mamy trzy godziny wolnego treningu, w trakcie których znajdziemy ustawienia pozwalające wykorzystać możliwości jakie powinny przynieść nowe części - powiedział szef zespołu Fred Vasseur.

- Wiedza o tym, jak najlepiej ustawić samochód, może mieć większy wpływ na czas okrążenia niż konkretne korzyści z nowych komponentów.

Plany Ferrari mogą jednak zostać pokrzyżowane przez brytyjską pogodę w Silverstone. Deszczowe warunki mogą poważnie zaburzyć program testów.

- Jeśli będzie bardzo padać, to być może test, który chcieliśmy przeprowadzić z dwoma samochodami, będzie musiał zostać przełożony na następny wyścig - powiedział Leclerc w czwartek.

- Jednak nadal próbujemy ustalić, jak musimy ustawić samochód, aby zmaksymalizować potencjał tych ulepszeń.

Sainz dodał: - Akceptujemy i zdajemy sobie sprawę, że od czasu GP Hiszpanii jesteśmy mniej konkurencyjni. To oczywiście budzi nasze obawy co do pakietu ulepszeń i musimy spróbować wyciągnąć z tego jak najwięcej wniosków.

Sainz zasugerował, że problem z odbijaniem i brakiem stabilności może kosztować Ferrari jeszcze więcej czasu na okrążeniu, niż początkowo sądzono, a kompromisy w ustawieniach wpływają również na samochód w wolniejszych zakrętach.

- Podbijanie samochodu w 100% kosztuje czas. Myślę, że kosztuje to jeszcze więcej czasu, niż nam się wydaje – dodał na zakończenie.

Czytaj również:Wyścigi Formuły 1 mogą być nudneVerstappen nie musi przepraszać

2024-07-05T10:45:21Z dg43tfdfdgfd