RIMAC MA DOść ELEKTRYKóW. "WCISKAJą NAM RZECZY, KTóRYCH NIE CHCEMY"

Mate Rimac swoje imperium zbudował na samochodach elektrycznych, a model Nevera może pochwalić się nierealnymi wręcz osiągami, które zachwycają wielbicieli motoryzacji. Dlaczego Chorwat, który w wieku 19 lat przerabiał modele BMW z lat 80. i montował w nich silniki elektryczne, uważa teraz, że ten napęd przestał być "fajny"?

Rimac to jeden z prawdziwych fenomenów świata motoryzacyjnego. Firma założona przez 36-letniego Chorwata Mata Rimaca rozrosła się do astronomicznych rozmiarów. Nie chodzi tutaj tylko o fakt, że obecnie koncern jest właścicielem Bugatti, ale również i o auta, które wychodzą spod szyldu pierwotnej marki.

Najlepszym przykładem jest oczywiście niepowtarzalny Rimac Nevera. Elektryczny hipersamochód może pochwalić się niewiarygodnymi możliwościami na poziomie 1914 KM oraz 2360 Nm. Aż do kwietnia 2024 r. był to najszybszy seryjny elektryk w historii toru Nürburgring, lecz najbardziej imponują rekordy świata w przyspieszeniu, na czele z tym 0-100 km/h — zaledwie 1,81 sekundy.

Zobacz także:

Imponujący wyczyn Rimaca Nevery. 23 rekordy w jeden dzień!

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trzy elektryki na trasie Warszawa-Kraków. Jeden prawie nie dojechał

Mate Rimac zaczynał swoje motoryzacyjne podboje od przerabiania starych BMW Serii 3 na elektryki i to właśnie z tą technologią był najmocniej związany. Nic więc dziwnego, że jego wypowiedź na szczycie "Future of the Car", który odbywa się w dniach 7-9 maja 2024 r. w Londynie, zaszokowała naprawdę wielu fanów czterech kółek.

Twórca najmocniejszego auta elektrycznego w historii przyznał bez ogródek, że popyt na auta najwyższej klasy z takim napędem maleje. Nevera nadal nie rozeszła się we wszystkich 150 egzemplarzach, chociaż i tak jest najlepiej sprzedającym się hypercarem na prąd. W dodatku Rimac uważa, że regulacje dążące do popularyzacji aut elektrycznych przynoszą odwrotny efekt i zabijają całą magię tych konstrukcji.

Zaczęliśmy rozwijać Neverę na przełomie 2016 i 2017 r., kiedy samochody elektryczne były czymś fajnym. Organy regulacyjne i niektórzy producenci naciskają jednak na nie tak bardzo, że narracja się zmieniła. Wciskają nam rzeczy, których nie chcemy, więc ludzie trochę się tym brzydzą, tym całym wymuszonym ich wdrażaniem. Zawsze byłem temu przeciwny. Uważam, że wszystko musi opierać się na zaletach — produkt musi być lepszy.

Mate Rimac

Zobacz także:

Rimac Nevera z kolejnym rekordem. Chorwacki potwór podbił Zielone Piekło

Chorwacki konstruktor zwrócił również uwagę na aspekt finansowy. Jego zdaniem auta elektryczne nie mają prawa sprzedawać się lepiej od spalinówek, jeżeli nie będą konkurencyjne pod kątem ceny. Użył też zgrabnego porównania w celu pokazania, że portfela nie oszukają ani dodatkowe funkcje, ani osiągi. Pomiędzy słowami przemycił również informację, że Bugatti nie ma na razie w planach stworzenia elektrycznego modelu.

Apple Watch może zrobić wszystko lepiej. Może robić tysiąc rzeczy więcej, jest o wiele bardziej precyzyjny, może mierzyć tętno. Ale nikt nie zapłaciłby za niego 200 tys. dolarów. Gdybyśmy zrobili elektryczne bugatti, na pewno sprzedalibyśmy ich pewną liczbę ze względu na markę, ale kwota nawet nie stałaby obok auta z silnikiem V16.

Mate Rimac

Czytaj także:

Rimac nie osiada na laurach. Chce powalczyć z główną bolączką elektryków

Które elektryki najbardziej lubią Polacy? Jedna marka góruje nad resztą

"Druga tesla" na dnie. Klienci nie mieli już cierpliwości

2024-05-08T17:47:04Z dg43tfdfdgfd