Tankując raz w tygodniu za 50 zł w celu oszczędności, możesz zrobić więcej szkody niż pożytku. Prowadzenie samochodu z niewielką ilością paliwa w baku może bowiem wpływać negatywnie na cały układ paliwowy, co ostatecznie prowadzi do poważniejszych usterek. Podobny problem występuje w przypadku AdBlue, płynu niezbędnego dla nowoczesnych silników diesla.
Chociaż można żartować, że podwyżki cen paliw nie dotykają kierowców tankujących zawsze za 50 zł, to nieustanna jazda "na rezerwie" jest fatalnym pomysłem. Oto kilka powodów.
Zobacz także:
Uchwyt nad drzwiami w samochodzie. Mało kto wie, do czego służy naprawdę
Z drugiej strony tankowanie "pod korek" również nie jest najlepszym wyborem. Dolewanie paliwa po "odbiciu" przez dystrybutor także nie jest wskazane, ponieważ tylko niewielka część paliwa trafia do silnika, reszta wraca do baku. W przypadku, gdy zbiornik jest pełny, tworzy się podciśnienie, które może uszkodzić układ odpowietrzania baku oraz filtr węglowy pochłaniający opary paliwa.
Najlepszą taktyką jest więc tankowanie "do pierwszego odbicia". Oznacza to zakończenie tankowania, gdy usłyszymy specyficzny dźwięk "odbicia" pistoletu paliwowego. Ten charakterystyczny odgłos informuje nas, że bak jest pełny, ale nie przepełniony. Taka metoda zapewnia bezpieczeństwo i nie naraża naszego samochodu na uszkodzenia, a przy tym pozwala uniknąć nadmiernych kosztów napraw.
Zobacz także:
Tankujesz "pod korek"? Mechanicy mają na ten temat jasne zdanie
Czytaj także:
Tankujesz "pod korek"? Mechanicy mają na ten temat jasne zdanie
2024-07-02T09:37:40Z dg43tfdfdgfd