CZOłGóW K2 MADE IN POLAND MOżE NIE BYć W OGóLE

Polska oficjalnie chce kupić tysiąc południowokoreańskich czołgów K2. Większość miała być produkowana w Polsce. Zawarte w 2023 roku umowy wskazywały, że będzie to się działo w zakładach w Poznaniu. Jedna z nich już wygasła bez efektu, a nowe kierownictwo zbrojeniówki zaczyna od nowa po swojemu.

- Niestety to kolejna wojenka polsko-polska - pisze na portalu X dziennikarz miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" Tomasz Dmitruk. - Zgodnie z przewidywaniami, negocjowana jest nowa umowa konsorcjum polsko-południowokoreańskiego - uzupełnia. Czołgi dalej mają być, ale czy będą produkowane w Polsce i przez kogo, to nadal kwestia płynna.

Zobacz wideo

Podstawa nie wygasła, przemysł przygasł

Ważne jest przy tym zaznaczenie, że wbrew twierdzeniom w tekstach zamieszczonych w ciągu ostatnich dwóch dni między innymi na portalach "Newsweek" i "Wprost", nie doszło do wygaśnięcia umowy ramowej pomiędzy MON a południowkoreańskim przemysłem. Zawarto ją w 2022 roku i określa ona między innymi skalę naszego zainteresowania czołgami K2, to kiedy mają być kupowane i szereg innych szczegółów. Na poziomie ogólnym nadal mamy zamiar zakupić tysiąc tych maszyn, wraz z wozami wsparcia, pakietem szkoleń, części zamiennych i innymi dodatkami. Aktualne zamieszanie dotyczy tego, w jakim stopniu w ten ogromny kontrakt ma być zaangażowany polski przemysł zbrojeniowy. Umowa ramowa zakłada, że zdecydowana większość, bo 820 maszyn, ma pochodzić z polskich zakładów. Dostawy pojazdów w wersji K2PL w nich produkowanych, mają się zacząć już w 2026 roku. Taka była przynajmniej oryginalna wizja z 2022 roku.

Żeby ten bardzo atrakcyjny dla polskiego przemysłu pomysł móc zrealizować, to trzeba poczynić wiele uzgodnień z Koreańczykami, którzy oczywiście chcą na kontrakcie zarobić sami, a nie sponsorować polskie firmy. Do tego potrzeba negocjacji, ustaleń i umów. To właśnie jedna z nich wygasła. Dokładniej ta z marca 2023 roku, na mocy której powstało konsorcjum firm polskich i południowokoreańskiego producenta czołgów K2 Hyundai Rotem. Po stronie Polski przedsiębiorstwem wiodącym były Wojskowe Zakłady Mechaniczne nr 2 z Poznania. To w nich miała odbywać się większość prac przy produkcji polskich K2. Dodatkowo miesiąc wcześniej WZM 2 wraz z PGZ zawarły oddzielną umowę z Koreańczykami nazywaną Term Sheet, która określała zasady współpracy przemysłowej w zakresie wytwarzania i późniejszego serwisowania czołgów. Ta nie wygasła.

Żeby obie umowy przemysłowe przekuć w konkrety, potrzeba jeszcze właściwej umowy na zakup kolejnych czołgów pomiędzy MON a firmami z Korei Południowej. Do tej pory jej nie było. Jest tylko pierwsza z 2022 roku, na mocy której zakupiono 180 K2 produkcji południowokoreańskiej, które miały szybko wzmocnić potencjał wojska po oddaniu kilkuset czołgów T-72 i PT-91 Ukraińcom. Druga umowa na kolejne 180 czołgów może zostać zawarta we wrześniu na targach zbrojeniowych MSPO w Kielcach. Tak zadeklarował minister obrony Władysław Kosniak-Kamysz na marginesie rozmów z południowokoreańskim ministrem obrony Shin Won-sikiem, który odwiedził Polskę 20 czerwca. Polski polityk deklarował przy tym, że kwestie przeniesienia produkcji K2 do Polski i transferu technologii były bardzo ważnym tematem rozmów. Przynajmniej część maszyn zamówionych w drugiej transzy ma już powstać tutaj.

Przemysłowa przepychanka

Tymczasem jest faktem, że umowa tworząca konsorcjum do produkcji K2 w Polsce właśnie wygasła. Do targów MSPO zostały dwa miesiące. PGZ zapewnia, że negocjuje nową umowę przemysłową. 2 lipca firma wydała komunikat informujący o prowadzeniu negocjacji z Hyundai Rotem. Stwierdzono w nim między innymi:

...zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., dbając o interes wszystkich spółek pancernych wchodzących w skład Grupy PGZ, podjął zdecydowane działania mające na celu uzgodnienie nowej treści umowy między PGZ S.A. a Hyundai Rotem Company i ustanowienie strategicznego partnerstwa.

W komunikacie WZM 2 są wspominane na końcu i tylko w kontekście serwisu oraz obsługi czołgów K2. Nie produkcji. Tutaj jest istota wspomnianej na początku "wojenki polsko-polskiej". W Polsce mamy dwa rywalizujące ośrodki zajmujące się bronią pancerną. Poznański z WZM 2 na czele, oraz śląski z wiodącymi zakładami Bumar, oraz Obrum. Za poprzedniego rządu i rozdania w PGZ lepsze notowania miała Wielkopolska. Śląskowi nie pomagały poważne opóźnienia i problemy w realizacji programu modernizacji czołgów Leopard 2 do wersji PL (choć to tylko po części wina polskich zakładów), podczas gdy bieżące remonty i naprawy tychże niemieckich czołgów w WZM 2 cieszyły się dobrą opinią. Koniec końców, Poznań wywalczył sobie lepszą pozycję w negocjacjach na temat umieszczenia produkcji K2 w Polsce. Po wyborach przyszło nowe rozdanie do PGZ i wizja się zmieniła. Tak to opisuje dziennikarz branżowy Jarosław Wolski na portalu X:

Stara umowa konsorcjum nie była zła. Ona była  dobra, a dla zakładów zbrojeniowych w Wielkopolsce wręcz świetna, ponieważ pozwalała na stworzenie "wielkopolskiej grupy pancernej " (moja własna robocza nazwa). W owej wizji oczywiście zakłady śląskie i inne miały mieć marginalny udział. Nowa ekipa w PGZ uważa, że potrafi wynegocjować lepszą umowę z lepszymi warunkami, która całkowicie odwróci akcenty na rzecz  grupy śląskiej i marginalizacji Poznania, który dostanie obsługę i remonty, ale produkcja prawdopodobnie trafi do Gliwic.

Zapytaliśmy PGZ o skomentowanie przyczyn wygaśnięcia umowy konsorcjum i przyszłości WZM 2. Między innymi: "Czy to oznacza rezygnację PGZ z sygnalizowanego wcześniej zamiaru produkcji K2 głównie w oparciu o zakłady w Wielkopolsce?", na co odpowiedź Departamentu Komunikacji i Marketingu PGZ brzmi dosłownie: " Nie, nie oznacza to z rezygnacji Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych w tym projekcie." PGZ napisała też, że wygasła właśnie umowa konsorcjum była umową na czas określony z założeniem, że w czasie jej obowiązywania podpisana zostanie umowa na zakup kolejnych czołgów z Agencją Uzbrojenia. - W związku z tym, że umowa wykonawcza nie została zawarta, zachodzi konieczność zawarcia nowej umowy konsorcjum - napisano w odpowiedzi na pytania Gazeta.pl. Wreszcie na koniec pada zapewnienie, że umowa konsorcjum "nie dokonuje żadnych zmian w zakresie lokalizacji przyszłej produkcji". - Celem działania PGZ S.A. jest optymalne wykorzystanie wszystkich spółek pancernych wchodzących w skład Grupy - stwierdzono.

Dwa miesiące do chwili prawdy

Pozostaje śledzić, czy rzeczywiście nowe kierownictwo PGZ będzie w stanie szybko wynegocjować nową umowę. Jeśli rzeczywiście we wrześniu ma być podpisywany drugi kontrakt na dostawy K2, zakładający już przynajmniej częściową produkcję w Polsce, to zostały dwa miesiące. Potem natomiast niecałe dwa lata do deklarowanej wcześniej na 2026 rok produkcji lub przynajmniej montowania czołgów w polskich zakładach. Ambitne terminy.

Jednocześnie uzgodnienie szczegółów przemysłowych nigdy nie zajmowało specjalnie MON, ponieważ państwowa zbrojeniówka podlega Ministerstwu Aktywów Państwowych. Komunikacja pomiędzy oboma resortami była i jest co najmniej problematyczna, co skutkowało i nadal skutkuje brakiem dobrej współpracy na linii wojsko-przemysł. Żaden dotychczasowy rząd nie zdołał uchwalić jasnej polityki przemysłowej, która określałaby w jaki sposób chcemy rozwijać zbrojeniówkę i co chcemy uzyskać od zagranicznych firm przy okazji zakupów broni. Wojsko i przemysł funkcjonują więc w dwóch silosach, skupiając się przede wszystkim na swoich potrzebach i nie ma skutecznego nadzoru, który wymuszałby systemową bliższą współpracę.

2024-07-04T18:22:41Z dg43tfdfdgfd