KIEROWCY STOJą W GIGANTYCZNYCH KORKACH, A OBOK GOTOWA JEST NOWA DROGA. ABSURD DLA TYSIęCY TURYSTóW

Przekleństwa, złość i frustracja — to znów czeka setki tysięcy kierowców, którzy w najbliższych miesiącach ruszą w serce polskich Tatr. Znów całe rodziny jadąc w upale, utkną w korku przed światłami w Klikuszowej. Zator w tym miejscu ustawia się w sezonie każdego dnia. Tymczasem dramat kierowców mógłby skończyć się nawet jutro. Tuż obok gotowa jest już nowa droga omijająca feralne skrzyżowanie. Otwarta zostanie jednak dopiero... w październiku.

  • Budowa nowej zakopianki jest dziś na zaawansowanym etapie. Są jednak odcinki, które są gotowe w całości
  • Jak pokazują zdjęcia udostępnione w sieci przez samych drogowców, gotowy na przyjęcie kierowców jest właśnie fragment, którym można ominąć newralgiczne światła w Klikuszowej
  • Wykonawca przygotowuje dokumentację do uzyskania pozwolenia na użytkowanie dla budowanego odcinka — informuje GDDKiA
  • — O takie pozwolenie będziemy się starać dla całego odcinka, który musi stanowić całość techniczno-użytkową, a nie na poszczególne etapy — dodają drogowcy
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Na Podhalu od czerwca 2020 r. trwa budowa nowego, dwupasmowego odcinka zakopianki, jaki połączy gotowy już fragment ekspresówki z Nowym Targiem. To 17 km nowej szosy, po której kierowcy pojadą szybko i bez konieczności zatrzymywania się na skrzyżowaniach. Choć według pierwotnego harmonogramu droga powinna być gotowa już od roku, przez pandemię drogowcy mieli jednak opóźnienia i dostali dodatkowe 12 miesięcy na zakończenie prac.

Inwestycja będzie więc gotowa w październiku. Na dziś budowlańcy stan jej zaawansowania oceniają na 91 proc. Tak naprawdę ciężkie prace dotyczą jednak małego fragmentu w okolicach Sołtysiej Doliny w Rdzawce. Pozostałe odcinki są już gotowe. Została na nich do wykonania "kosmetyka", jaką jest np. malowanie linii na asfalcie.

I właśnie ten fakt najbardziej irytuje kierowców. Nowa droga ominie bowiem największe "piekło zakopianki", jakim jest dziś skrzyżowanie ze światłami w Klikuszowej. W tej wsi zakopianka spotyka się z kilkoma drogami lokalnymi. By kierowcy mogli z nich wyjechać, muszą czekać na zielone światło. Gdy to się dla nich zapala, cały potok samochodów jadących w stronę Zakopanego i Krakowa staje. W sezonie wielokilometrowe korki ustawiają się tu codziennie już od świtu.

— Czasem, by przejechać przez ten fragment, traci się nawet godzinę — mówi Roman, kierowca liniowego autobusu kursującego na trasie Zakopane-Kraków. — Dlatego krew mnie zalewa na myśl, że nie jeździmy jeszcze nową zakopianką. Moim zdaniem kompletnie nic nie stoi na przeszkodzie, by puścić już ruch na nową trasę i omijać te ch****** światła na nowym wiadukcie tuż obok. Przecież tam wszystkie prace są gotowe — piekli się. Kierowca ma rację, co widać to na zdjęciach, jakie co miesiąc publikuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Droga jest gotowa. Dlaczego więc czekać do października?

Podobnych głosów jest więcej. Kierowcy, stojąc w korku na światłach w Klikuszowej, spoglądają na gotowy wiadukt tuż obok i pytają: dlaczego ruszy dopiero w październiku skoro jest gotowy i potrzebny już dziś?

Faktycznie, przeglądając zdjęcia, jakie krakowski oddział GDDKiA opublikował ostatni raz 19 czerwca, widzimy, że wiadukt jest skończony. Kierowcy jadący od Zakopanego spokojnie mogliby na niego wjechać węzłem drogowym w Klikuszowej (mniej więcej 1 km przed światłami) i zjechać z nowej szosy węzłem drogowym na Obidowej. Jak widać na zdjęciach, jakie zamieszczamy poniżej i w galerii pod tekstem, cały ten odcinek jest gotowy. By wpuścić na niego ruch, wystarczy wylać 10 m asfaltu na węźle Klikuszowa oraz pomalować pasy na tymczasowym odcinku.

Gdyby tak się stało, kierowcy ominęliby skrzyżowanie i po przejechaniu 4 km wróciliby na starą jezdnię jeszcze przed punktem, na którym trwają najcięższe prace.

GDDKiA: zbyt dużo papierologii

Jak ustalił Onet, na takie tymczasowe rozwiązanie nie ma jednak szans. Dla drogowców ułatwienie kierowcom życia to zbyt duży kłopot.

— Aktualnie na budowanym odcinku trwają prace wykończeniowe oraz wewnętrzne odbiory techniczne — informuje Monika Skrzydlewska z biura prasowego krakowskiego oddziału GDDKiA. — Wykonawca przygotowuje dokumentację do uzyskania pozwolenia na użytkowanie dla budowanego odcinka Rdzawka-Nowy Targ. O takie pozwolenie będziemy się starać dla całego odcinka, który musi stanowić całość techniczno-użytkową, a nie na poszczególne etapy. Rozdzielenie tego na odcinki tymczasowe mogłoby spowodować opóźnienia w uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie dla całej inwestycji — dodaje.

Zdaniem kierowców to jednak tylko wymówka drogowców.

— Jak budowano inny, dziś już gotowy, odcinek zakopianki pomiędzy tunelem a wsią Lubień, to on też miał duże opóźnienie. By kierowcy nie musieli dalej jeździć serpentynami po starej drodze, w grudniu 2019 r. otwarto tam tymczasowo jeden pas ruchu, a na drugim kontynuowano prace. Wówczas dla nikogo nie stanowiły trudności sprawy formalne — przypomina Bartłomiej, zakopiański taksówkarz. — Teraz takiej woli nie ma i całe wakacje będziemy się kisić w tym korku — dodaje.

***

Podcast Onetu "Naczelni" został nominowany w plebiscycie twórców internetowych "Best Stream Awards".

Bardzo prosimy o Państwa głosy!

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-07-04T17:25:30Z dg43tfdfdgfd