Grupa uzbrojonych napastników obrabowała konwój przewożący pieniądze na południu Włoch. Przestępcy użyli broni maszynowej i ładunków wybuchowych, aby wysadzić pojazd w powietrze. Na ulicy płonęły samochody, które miały zagrodzić drogę policji. Łącznie mówi się o skradzionych ponad trzech milionach euro.
Do zuchwałego napadu doszło w czwartek 4 lipca około godziny 8:30 niedaleko miejscowości Torchiarolo w Apulii na południu Włoch. Na drodze krajowej 613 pojawiła się grupa uzbrojonych przestępców, którzy najpierw ostrzelali konwój, a następnie zrabowali z niego około trzy miliony euro.
Pojazd opancerzony jechał z pieniędzmi pobranymi z banku w Brindisi. Eskortowała go niebieska furgonetka. W obu pojazdach przebywało łącznie pięciu ochroniarzy. Do napadu doszło w pobliżu stacji benzynowej. Jak wynika z informacji przekazanych przez śledczych, napastnicy oddali strzały z karabinów maszynowych w celu zastraszenia ochroniarzy. Następnie, aby utrudnić interwencję policji, podpalili kilka pojazdów ustawionych w poprzek drogi. Były to trzy samochody osobowe i furgonetka. Tym samym zablokowali dojazd służb w obu kierunkach. Przestępcy za pomocą podnośnika podnieśli pojazd opancerzony i podłożyli pod nim ładunek wybuchowy. Włoskie media poinformowały, że opancerzona ciężarówka przewoziła około siedmiu milionów euro. Połowa tej kwoty została skradziona przez napastników, którzy zdołali uciec.
Na miejscu zdarzenia interweniowali funkcjonariusze oddziału mobilnego policji krajowej, karabinierzy i straż pożarna z prowincji Brindisi. Według informacji przekazanych przez włoską gazetę codzienną "La Gazzetta del Mezzogiorno" ochroniarze znajdujący się w samochodzie pancernym nie odnieśli żadnych obrażeń. Aby umożliwić przeprowadzenie śledztwa, droga krajowa 613 została tymczasowo zamknięta dla ruchu w obu kierunkach. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z miejsca zdarzenia. To, co działo się rankiem na drodze krajowej 613, określono mianem "scen jak z Dzikiego Zachodu".
Napad wywołał duże poruszenie nie tylko wśród opinii publicznej, ale także wśród polityków. Poseł Forza Italia i wiceprzewodniczący parlamentarnej komisji antymafijnej Mauro D'Attis bardzo ostro wypowiedział się przeciwko temu, co się stało: - To niedopuszczalny czyn, wymagający natychmiastowej reakcji państwa. Poprosiłem ministra Piantedosiego o zdecydowaną i natychmiastową interwencję - cytuje polityka dziennik "Il Fatto Quotidiano".
2024-07-04T13:54:39Z dg43tfdfdgfd