HONDA AFRICA TWIN ADVENTURE SPORTS ES: ZGRZECZNIAłA, ALE JEST LEPSZA NIż KIEDYKOLWIEK

Honda CRF1100L Adventure Sports ES ma koszmarnie długą nazwę, ale teraz jeszcze bardziej zbliżyła się do ideału turystycznego jednośladu. Firma podążyła za nowym trendem, zgodnie z którym motocykle adventure stają się mniej terenowe.

Honda Africa Twin zawsze była dla mnie ikoną. Rozpoznawałem jej podwójny reflektor i agresywne malowanie, nawet kiedy jeszcze nie interesowałem się motocyklami. Jeśli akurat przejeżdżała koło mnie, zawsze czułem powiew afrykańskiego wiatru Harmattan. Podobnie myślało wielu ludzi, bo "Afryka" jest legendarnym motocyklem. Obok BMW GS to też najbardziej rozpoznawalny i najchętniej kupowany duży jednoślad klasy dual sport. Pierwsza Africa Twin powstała na bazie wyczynowej maszyny NXR-750, która była niepokonana w rajdzie Dakar.

Zobacz wideo Części Hondy z Jordanii

Honda Africa Twin to legenda Dakaru. Trzeba z nią postępować ostrożnie

Japończycy do tej pory odcinają kupony od jej czterech zwycięstw w morderczym rajdzie. Dlatego nowy model CRF1100L też ma wyjątkowo terenowy charakter, mimo że tak dużymi i ciężkimi maszynami dużo trudniej jeździ się w terenie, bo trzeba nad nimi doskonale panować. Mało kto potrafi to robić z podobną pewnością i gracją, jak Kirian Mirabet, a większość właścicieli nie używa ich w off-roadzie. Zamiast tego używają ich na co dzień albo do dalekiej turystyki, czynności, w której CRF1100L Africa Twin sprawdza się doskonale.

Teraz będzie z tym jeszcze lepiej, bo na 2024 rok Honda przygotowała dużą zmianę. Bazowa wersja tego modelu wciąż ma wszędobylski charakter, ale droższa i lepiej wyposażona odmiana Adventure Sports ES wbrew swojej nazwie, zdecydowanie zgrzeczniała. Skok zawieszenia zmniejszył się o 20 mm (do 210 mm z przodu i 200 mm z tyłu), a z przodu zamiast koła o średnicy 21 cali wreszcie pojawiło się 19-calowe, na które można założyć turystyczne lub wręcz sportowe opony. Na ten moment czekało wielu klientów. Efektem ubocznym jest też niżej położona kanapa (jej wysokość to teraz 835 mm) i lepsze drogowe maniery. To spodoba się nie tylko niższym i mniej doświadczonym kierowcom, ale każdemu, kto nie ma ochoty opuszczać utwardzonych dróg zbyt często.

Honda CRF1100L Africa Twin Adventure Sports ES fot. ŁK

Nowy model Hondy Africa Twin ma poprawiony silnik, ale moc się nie zmieniła

Oprócz tych zmian inżynierowie Hondy poprawili też charakterystykę potężnego parallel-twina z wykorbieniem 270 stopni. Serce Afryki to jeden z najlepszych silników tej kategorii, mimo że jego parametry nie robią wielkiego wrażenia. Z dużej pojemności 1084 cm3 rozwija stosunkowo niewielką moc 102 KM. To może oznaczać tylko jedno: tony momentu obrotowego. Rzeczywiście ta jednostka napędowa zapewnia znakomitą elastyczność, co znaczy, że przyspiesza dynamicznie już od niskich obrotów. W najnowszej wersji jest z tym jeszcze lepiej, bo dzięki nowemu dolotowi, wydechowi i oprogramowaniu przebieg momentu obrotowego i jego maksymalna wartość jeszcze się poprawiły. Na szczęście nie zniknął charakterystyczny dźwięk, który wciąż przypomina dudnienie wyścigowego traktora i w żadnym wypadku nie można go nazwać terkotem. Nowa Honda Africa Twin przyspiesza lepiej niż dawniej i brzmi chyba też bardziej atrakcyjnie.

A co z prowadzeniem, które miało poprawić 19-calowe koło i trochę niższy środek ciężkości? Musi być lepiej, chociaż to trudno porównać, bo poprzednio jeździłem tym modelem prawie dwa lata temu. Pamiętam, że nawet z dużym kołem z przodu Africa Twin zachowywała się na asfaltowych wirażach imponująco, tylko w pierwszej fazie skrętu wyraźnie przysiadała na miękkim zawieszeniu. W nowym modelu Adventure Sports ES tego nie czuć, bo już na początku reaguje zwinnie. Z bazowej wersji CRF1100L brakuje mi tylko uczucia jazdy na maszynie, której nie nic nie jest w stanie powstrzymać. Zapewniała je baloniasta kostkowa opona na dużej obręczy z przodu. Może to tylko wrażenie, ale na nowym modelu czuję się mniej rasowo, a bardziej jak na zwykłym motocyklu. Drobna część magii za którą uwielbiam ten model zniknęła w Adventure Sports ES. Za to na pewno jeździ się nim jeszcze łatwiej.

Honda CRF1100L Africa Twin Adventure Sports ES fot. ŁK

Nowa wersja Hondy Afryki Twin spodoba się niższym podróżnikom i miłośnikom asfaltu

Honda Africa Twin Adventure Sports ES dzięki wprowadzonym zmianom stała się bardziej przyjazna, ale trzeba pamiętać, że to wciąż duża i ciężka maszyna. Jej środek jej ciężkości jest wysoko, między innymi z powodu zbiornika paliwa o pojemności prawie 25 l. W trakcie jazdy po asfalcie to zupełnie nie przeszkadza, ale trzeba o tym pamiętać w czasie wolnych manewrów i podróżowania po luźnej nawierzchni. Nowa Honda CRF1100L Africa Twin Adventure Sports ES mimo mniejszego koła waży o 5 kg więcej, niż poprzednio (243 kg), częściowo dlatego, że ma bardzo bogate wyposażenie. Znajdziemy w nim elektronicznie sterowane zawieszenie Showa, którego charakterystykę można zmieniać z miejsca kierowcy, dwa ekrany (LCD i TFT) ze specyficznym interfejsem użytkownika. To rozwiązanie wymaga przyzwyczajenia, ale zakres liczba i zakres możliwych do ustawienia parametrów silnika oraz elektroniki są imponujące. Testowy egzemplarz był wyposażony też w dwusprzęgłową zautomatyzowaną skrzynię biegów DCT, która podnosi masę o dodatkowe 10 kg, czyli do 253 kg. Nie wiem, czy zamówiłbym ją do swojego egzemplarza, ale obie przekładnie - ręczna i automatyczna - pracują w tym modelu znakomicie, a DCT lepiej niż kiedykolwiek.

Honda Africa Twin Adventure Sports ES. Cena i opinia Moto.pl

Dodatkowo CRF1100L Adventure Sports ES można wyposażyć we wszystkie insygnia klasy adventure: rozmaite osłony, dodatkowe reflektory, aluminiowe lub plastikowe kufry itd. Do kompletu turystycznej ekstraklasy brakuje chyba aktywnego tempomatu z radarem, bo póki co klienci muszą zadowolić się klasycznym. Takie dodatki  podnoszą nie tylko masę własną, ale i cenę tego modelu. Honda Africa Twin w nowej wersji wciąż jest imponującym motocyklem, który bez trudu unosi na swoich barkach off-roadową legendę, ale nie należy do tanich motocykli. Za topową wersję CRF1100L Adventure Sports ES DCT trzeba zapłacić aż 88 900 zł, kilka tysięcy więcej, niż rok temu. Każdy musi sam zdecydować, czy chce wydać aż tyle, ale stosunek ceny do wartości wciąż jest przyzwoity.

Argumentem na niekorzyść Hondy jest fakt, że praktycznie wszyscy rywale mają silniki o wyższej mocy, ale mnie nie brakowało jej w Afryce Twin w żadnym momencie. Uważam, że silnik tego modelu jest jednym z jego najmocniejszych punktów. W dodatku nowa wersja stała się jeszcze lepsza do dalekich wypraw niż dawniej, pod warunkiem że nie będziecie zapuszczać się w prawdziwe bezdroża. Za to nawet jadąc po autostradzie poczujecie powiew pustynnego wiatru, bo również w najbardziej drogowej wersji Hondy Afryki Twin jej geny przetrwały, tylko teraz są to geny recesywne. Moje serce zawsze pozostanie przy tańszym i lżejszym podstawowym modelu z niską szybą, bo ma bardziej wyrazisty charakter, ale nawet ja muszę przyznać, że najnowsza wersja ma więcej sensu.

Honda CRF1100L Africa Twin Adventure Sports ES fot. ŁK

2024-06-25T08:32:22Z dg43tfdfdgfd