LEGENDA WRóCIłA DO POLSKI. ZłOżYłEM KLASę G ZA 1,2 MLN Zł, żEBYśCIE WY JUż NIE MUSIELI

Mercedes klasy G na długie miesiące zniknął z oficjalnej polskiej strony marki. Na szczęście teraz powrócił i choć może być trudno w to uwierzyć – wygląda jeszcze lepiej. No i oczywiście kosztuje fortunę.

665 700 zł za wysokoprężne G 450d, 715 200 zł za teraz już tylko 6-cylindrowe G500 i porażające 975 600 zł za absurdalne G 63 – tyle trzeba zapłacić za najnowsze wcielenie jeżdżącej legendy. Co z kolei oznacza, że jest to jeden z absolutnie najdroższych seryjnych Mercedesów oferowanych w ogóle. Bazowa cena jest wyższa niż ta, którą trzeba zapłacić za GLS (486 100 zł), EQS (570 600 zł), klasę S (530 300 zł), 4-drzwiowe AMG GT (545 800 zł) czy nawet nowego SL (647 300 zł). G 63 kosztuje natomiast więcej od Maybachów.

Jedyne auto, które wygrywa ceną na start z klasą G, jest AMG GT Coupe – tego póki co nie kupimy za mniej niż 990 000 zł. Na szczęście na spotkaniu mafijnym biznesowym nie będziemy musieli wcale świecić oczami przed posiadaczem AMG GT Coupe w wersji 63, tłumacząc się, dlaczego wybraliśmy tańszą klasę G. Żeby uniknąć takiej kompromitującej sytuacji, przygotowałem krótki poradnik, co zamówić do G63, żeby było jak najdrożej.

Pakiet AMG Offroad PRO to absolutny mus.

Wprawdzie zestawienie w jednej nazwie „AMG” i „Offroad”, a do tego jeszcze dorzucenie elementów z linii Professional brzmi dziwnie, ale tę nowość akurat trudno sobie darować. Jasne, kosztuje prawie 60 000 zł, ale miało być drogo, więc jest. Do tego klasa G w takim terenowym rynsztunku wygląda absolutnie zjawiskowo.

I tak, możliwe, że wrzucając na dach taki bagażnik właśnie zaprzepaściliśmy wszystkie starania inżynierów, które miały sprawić, że klasa G będzie bardziej aero, ale o aero to niech się martwią ci w elektrykach.

Wnętrze SUPERIOR, bo jesteśmy SUPERIOR

To nie jest auto dla skromnych ludzi. Nie jest to też auto dla ludzi, którzy uznają, że są Exclusive. Jest dla tych, którzy uznają, że są SUPERIOR, więc niech i wnętrze do nich pasuje.

Dwie opcje, 100 000 zł do przodu. Dobrze idzie, milion przekroczony już dawno. Niestety w tym miejscu pojawia się problem, bo nie można połączyć pakietu AMG Offroad PRO z pakietem AMG Performance, co dałoby nam kolejnych 60 000 zł i 22-calowe felgi. Trzeba się zadowolić pakietem komfortowym, który dorzuca nam za nieco ponad 9000 zł m.in. Keyless Go. Ciekawe, czy bez tej dopłaty trzeba naprawdę otwierać wóz za milion z kluczyka albo pilota.

Jako że trzeba jakoś nadrobić stracone wydatki, niezbędny wydaje się zakup pakietu logo Manufaktur w czerni. Kosztuje wprawdzie tylko 4029 zł, ale w zamian za to dostaniemy tylko klamki z wytłoczonym logo G i dość zawstydzający projektor w lusterkach, rzucający na asfalt również literkę G. Warto. Boczne stopnie Manufaktur w kolorze czarnym niosą ze sobą natomiast miłą niespodziankę – niby kosztują mniej niż 5000 zł, ale za to zmuszają do wykupienia pakietu AMG Night, wiec w sumie wychodzi nam dodatkowych 18 000 zł.

Jeszcze tylko pokrowiec na koło Manufaktur w kolorze nadwozia za 2700 zł i przydałoby się wybrać jakiś lakier. Ciemna oliwkowa zieleń Magno (ale też G manufaktur) wygląda idealnie i kosztuje eleganckie 33 963 zł. Nie ukrywam, zaczynam powoli zapisywać efekt końcowy, żeby wydrukować sobie go na plakat do powieszenia nad biurkiem:

Trochę niestety w tym wszystkim rażą niewielkie (20″) i niewymagające dopłaty felgi, ale problem jest taki, że prawie wszystkie opcjonalne wyglądają tak, jakby właściciel miał zaraz zacząć rapować. Żeby jednak nie było zbyt tanio, wybieramy kute 22 za 21 011 zł.

Do tego dorzucamy zaciski hamulcowe lakierowane na czarno (3914 zł) i nadwozie mamy skończone. Szkoda tylko, że nie można zamówić grilla z wersji nie-AMG – po liftingu wygląda to niesamowicie retro i niesamowicie pasuje do klasy G. Pewnie jak poprosimy, to nam i tak sprzedadzą i podmienią, w końcu póki co planujemy wydać już 1 161 704 zł.

Wnętrze niestety nie daje nam aż tak zaszaleć. Nawet tapicerka z linii G manufaktur kosztuje ledwo 5500 zł, więc wrzucamy brąz siodła i na pocieszenie sięgamy po kierownicę AMG Performance, która przy okazji narzuca nam zakup elementów wykończenia wnętrza z karbonu. Podbijamy więc cenę o uczciwe 25 000 zł.

Skoro już tak zaszaleliśmy, nie skąpimy na komfortowe ogrzewanie wnętrza (4145 zł), czerwone pasy bezpieczeństwa (2303 zł), skórzane wykończenie uchwytów przy podsufitce (3166  zł) i deskę rozdzielczą obitą dwukolorową skórą (3454 zł). Niestety wspaniała podłoga bagażnika z drewna wiśniowego nie wchodzi w grę, bo kłóci się z pakietem Off road. Szkoda. Podobnie jest z pakietem skórzanym Manufaktur za 92 102 zł (!) i systemem multimedialnym dla pasażerów z tyłu. Jak widać – w terenie w takie rzeczy się nie bawimy.

Wyszło nam więc piękne 1 206 259 zł, za które dostaniemy legendarny terenowy kiosk, wyposażony niemal pod koreczek, który na dodatek do setki rozpędzić się w 4,4 s.  I to nawet z tą drabinką umożliwiającą wejście na dach.

2024-03-28T11:02:47Z dg43tfdfdgfd