RYWAL CIESZY SIę Z SUKCESU FERRARI

Carlos Sainz, który nie wziął udziału w Grand Prix Arabii Saudyjskiej z powodu operacji wyrostka robaczkowego, w miniony weekend wrócił do akcji i wygrał Grand Prix Australii.

Hiszpan po starcie z drugiego pola wyprzedził lidera na pierwszym okrążeniu, Maxa Verstappena. Holender niedługo później musiał wycofać się z wyścigu z powodu awarii hamulców w bolidzie Red Bull Racing. Kłopoty obrońcy tytułu otworzyły Charlesowi Leclercowi drogę do drugiego miejsca i tym samym Ferrari sięgnęło po dublet w Melbourne.

Było to znaczne odwrócenie losów zeszłorocznego GP Australii. Leclerc rozbił się wtedy na pierwszym kółku, a Sainz zakończył zawody na czwartej pozycji, choć potem spadł na dwunastą lokatę z powodu pięciosekundowej kary za spowodowanie kolizji.

Toto Wolff, szef stajni Mercedesa, długoletni przyjaciel prowadzącego ekipę Ferrari, Freda Vasseura, uznał, że jego rywale i Włochy zasłużyli na sukces Scuderii. Wspomniał przy okazji o problemach zdrowotnych Francuza, których nabawił się tuż przed zeszłoroczną edycją imprezy na Albert Park.

- Przede wszystkim cieszę się z sukcesu Ferrari - powiedział Wolff. - Cieszę się również z sukcesu Freda. Zasłużyli na to.

- W zeszłym roku lecieliśmy razem z Dubaju do Melbourne. Miał wtedy problemy z kręgosłupem, wypadł mu dysk. Nie mógł siedzieć ani spać. Stał w samolocie przez trzynaście godzin - mówił dalej.

- Do tego w poprzednim sezonie jeden z jego samochodów rozbił się, a drugi zajął czwarte miejsce i wyglądało to katastrofalnie - zaznaczył. - Był pod presją całych Włoch, a teraz mógł świętować dublet.

Czytaj również:Kierowcy Ferrari mają łatwiej

Carlos Sainz, Ferrari SF-24

Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images

Tymczasem Mercedes doświadczył podwójnej klapy w trzecim wyścigu sezonu 2024, z powodu awarii jednostki napędowej u Lewisa Hamiltona i wypadku George'a Russella na ostatnich okrążeniach.

Z uwagi na to, że Hamilton przechodzi do Ferrari w 2025 roku, Sainz musi poszukać nowego pracodawcy i wiązany jest z Mercedesem.

- Choć nienawidzę naszej sytuacji, Vasseur zasłużył na ten wynik. Podobnie jak Ferrari i Włochy - przekazał Austriak.

- Carlos również na to zasłużył. Pomijając kwestię wyrostka został niedawno poinformowany, że już go tu nie będzie. Pokazał co można osiągnąć, gdy człowiek jest zdeterminowany - podkreślił.

Na pytanie Motorsport.com o poszukiwania kierowcy do swojej formacji, Wolff wskazał, że nie ma kryteriów, które automatycznie dyskwalifikowałyby Sainza jako kandydata. Do współpracy z ekipą z Brackley przymierzani są też Kimi Antonelli, Fernando Alonso czy nawet Max Verstappen.

- Ci, którzy są dostępni lub mogą nas zainteresować, mają cechy, które przemawiają na ich korzyść. To trudny wybór, ponieważ nie ma jednoznacznych kryteriów, które wskazywałyby na jednego kandydata - wspomniał Wolff.

- Chcę zachować ostrożność i będę obserwował sytuację, ponieważ niektórzy z wymienionych kierowców [Max, Carlos] mogą podpisać kontrakty z innymi zespołami. Przyglądam się biegowi wydarzeń - podsumował.

Czytaj również:Kierowcy Ferrari wiedzieli już wcześniej

Oglądaj: Mercedes podsumowuje GP Australii 2024

2024-03-28T08:14:32Z dg43tfdfdgfd